ZEWNĘTRZNY WYGLĄD MARYI I MAGDALENY.

Przypatrzmy się chwilę Najświętszej Pannie po tylu bolesnych Jej przejściach. Policzki Jej zbladły znacznie i schudły, uwydatniając tym bardziej nos miernie długi, delikatnie wykrojony. Oczy były aż krwią nabiegłe, czerwone od ciągłego płaczu. Nie da się opisać, jaka nadzwyczajna prostota i pojedynczość przebijała w całej Jej postaci. Od wczoraj już przez całą noc błądziła w smutku, trwodze i płaczu po dolinie Jozafata i po ulicach Jerozolimy, rojnych tłumami ludu, a przecież odzienie Jej jest w zupełnym porządku, bez najmniejszego uszkodzenia. Z każdej fałdy Jej sukni wieje świętość. Wszystko świadczy o prostocie, pojedynczości, powadze, czystości i niewinności; w ruchach i spojrzeniach pełno jest szlachetnej powagi. Gdy zwraca nieco głowę, zasłona Jej układa się w równe, mierne fałdy. Nawet w najcięższej boleści okazuje Maryja godność i spokój, ani śladu nie ma gwałtowności. Odzienie zwilżone rosą nocną i obfitymi łzami, jest jednak w zupełnym porządku i nieposzlakowanej czystości. W ogóle jest Maryja pięknością nieopisaną, nad zmysłową; piękność Jej łączy się nierozerwalnie i stanowi jedność z niepokalanością, prawdą, prostotą, godnością i świętością.

Całkiem inaczej przedstawia się Magdalena. Jest ona słuszniejszą od Najświętszej Panny, pełniejszych kształtów i więcej gibka w ruchach. Słynną Jej piękność zniszczyła już teraz skrucha i boleść straszna nad męką Jezusa. Jeśli nie brzydką, to jest prawie straszliwą teraz, gdy z niepohamowaną gwałtownością oddaje się na pastwę swej boleści. Suknie jej mokre, poplamione błotem, poszarpane, wiszą na niej bezładnie. Długie włosy rozpuszczone, zmierzwione, przykryte są zmiętą, wilgotną zasłoną. Wynędzniała jest strasznie i wygląda jak obłąkana, z tą jedną ciągłą myślą o swej boleści. Jest w Jerozolimie wiele ludzi z Magdalum i okolicy, którzy widywali dawniej, gdy prowadziła życie wspaniałe, a później tak grzeszne, hańbiące. Ponieważ długi czas żyła w ukryciu, więc teraz po długiem niewidzeniu wszyscy pokazują na nią palcami i szydzą z jej zmienionego wyglądu. Trafiło się nawet, że jacyś niegodziwcy z Magdalum obrzucili przechodzącą błotem; lecz Magdalena nawet nie zwróciła na to uwagi, tak dalece pogrąża się i zapamiętuje w swej boleści.